Słabość i moc
- Paweł z Tarsu i Teresa z Lisieux. Miłosna pieśń na dwa głosy
Łatwy zwrot towaru w ciągu 14 dni od zakupu bez podania przyczyny
Darmowa dostawa od 199,00 zł
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus potrafiła w
taki sposób ożywić doktrynę św. Pawła, że stała się ona przystępna i zrozumiała
dla współczesnego człowieka. Autor dostrzegł w duchowości obojga świętych,
których dzieli dwadzieścia wieków historii, tak wiele podobieństw, że zestawił
je w kluczu tematycznym, pisząc m.in. o wierze, łasce zbawienia, wolności i
modlitwie u św. Pawła i św. Teresy.
"Książka żywa, zdolna
sprawić, byśmy dali się pochwycić Chrystusowi, trzymając za jedną rękę Pawła, a
za drugą Teresę z Lisieux, byśmy dali się kształtować miłosierdziu otwartego
Serca Jezusa. To książka do czytania stereofonicznego, gdzie głos kobiecy dodaje
harmonii męskiemu nauczaniu Apostoła, książka, która pragnie zwrócić nas ku
celowi chrześcijańskiego życia, ku temu Bogu Ojcu o macierzyńskim sercu, ku
potężnemu Panu o wnętrzu pełnym czułości" – napisał we Wstępie François-Xavier
Amherdt, profesor teologii pastoralnej z Fryburga.
FRAGMENT
Rozdział 3
ŚW.
PAWEŁ I ŚW. TERESA:
DWOJE PRZYJACIÓŁ BOGA
DWOJE PRZYJACIÓŁ BOGA
Wylanie łaski
Kim staliby się oboje bez opieki Bożej
łaski?
Gorliwy Szaweł z Tarsu, prześladowca
Kościoła, bez zarzutu, bez skazy, niepotrzebujący nikogo, ponieważ zbyt pewny
siebie, tą pewnością, która skrywa nieustanny i nieujawniony lęk przed tym, by
jego religia, dzieło jego rąk, dzieło, które czci, nie zostało zakwestionowane.
I mała Teresa, nadwrażliwa, uczuciowa i
choleryczna, tak skupiona na sobie, że ma to oznaki poważnej patologii. Na
dodatek niewolnica skrupułów.
Dwie bardzo różne osobowości, narażone
jednak na to samo niebezpieczeństwo: spojrzenie zwrócone jedynie ku sobie, które
staje się niszczące dla innych (gwałtowność Szawła) i dla nich samych (lęki
Teresy).
Wylanie łaski w obu tych egzystencjach
wywoła diametralną przemianę: zwrócenie spojrzenia na Chrystusa, oddanie się w
ręce Boga, dążenie ku Chrystusowi bez spoglądania wstecz, zgodę na wrzucenie w
ogień „dzieła swoich rąk”, na utratę „zysków” (zob. Flp 3, 7), jak u Pawła, i
nie zatrzymywanie się na własnych niedoskonałościach u Teresy. Oboje idą w ślad
za Abrahamem, ojcem wierzących – każdy jest wezwany do złożenia w ofierze na
górze swojego „Izaaka”.
Dwa podobne nawrócenia
Porównajmy nawrócenie Pawła z opisem
nawrócenia Teresy:
Gdy zbliżał się już w swojej podróży do
Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał
głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. „Kto jesteś,
Panie?” – powiedział. A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i
wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”. [...] Szaweł podniósł się z
ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział [Dz 9, 3-6.8].
Dobry Bóg musiał użyć małego cudu, abym
mogła w jednej chwili dojrzeć. I cud ten uczynił w niezapomnianą noc Bożego
Narodzenia. Tej promiennej nocy, jaśniejącej szczęściem Przenajświętszej Trójcy,
Jezus, wdzięczne małe Dziecię, ledwie od godziny na świecie, przemienił noc
mojej duszy w potoki światła [...] Tej nocy, w której stał się słabym i
cierpiącym z miłości do mnie, uczynił mnie silną i dzielną, przyodział mnie w
zbroję. I począwszy od tej błogosławionej nocy nie przegrałam żadnego starcia,
przeciwnie, kroczyłam od zwycięstwa do zwycięstwa, rozpoczynając – rzec można –
„bieg olbrzyma” [1] [Rkp. A,
44v].
W przypadku obu nawróceń mamy to samo
doświadczenie światła. U Szawła wywołuje ono najpierw oślepienie trwające do
chwili, gdy otrzymuje on chrzest w Duchu (zob. Dz 9, 17-19). Świetliste
doświadczenie przypomina doświadczenie Przemienienia (zob. Łk 9, 28-36), które
wywarło wielki wpływ na apostołów, pozwalając im wcześniej doświadczyć mocy
zmartwychwstania Chrystusa.
Teresa czuje się niespodziewanie silna
mocą Chrystusa, gotowa do walki. Paweł, odwracając się od Prawa i
bezpieczeństwa, którego szukał wyłącznie w sobie samym, przedstawia się teraz
Koryntianom jako „słaby i pełen lęku” (zob. 1 Kor 2, 3), aby objawił się w
nim Chrystus, „moc i mądrość Boga” (zob. 1 Kor 1, 24), by słuchacze jego nauki
nie budowali wiary na mądrości ludzkiej, ale na mocy Bożej. Paweł, który przez
lata trwonił swoje siły na to, by czuć się usprawiedliwionym przez Prawo, czuje
się w jednej chwili usprawiedliwiony przez wiarę w Chrystusa. Podobnie jest z
Teresą, na próżno szukającą usprawiedliwienia we własnych
wysiłkach:
Dzieło, z którym zmagałam się nadaremnie
przez dziesięć lat, Jezus wykonał w jednej chwili, zadowalając się moją dobrą
wolą, której nigdy mi nie zabrakło. Podobnie jak Apostołowie, mogłam powiedzieć
do Niego: „Panie, łowiłam całą noc, ale bez skutku”[2]. Wtedy Jezus, okazując mi
jeszcze więcej miłosierdzia niż swoim uczniom, osobiście wziął sieć, zarzucił ją
i wyciągnął pełną ryb... Uczynił ze mnie rybaka dusz [Rkp. A,
45v].
I jak echo słyszymy św. Pawła, mówiącego
do uczniów:
Kimże jest Apollos? Albo kim jest Paweł?
Sługami, przez których uwierzyliście według tego, co każdemu dał Pan. Ja siałem,
Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani
ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg [1 Kor 3,
5-7].
Oboje stają się świadkami
bezinteresowności i olśniewającego miłosierdzia Boga.
Nauka Teresy i Pawła
Przypomnijmy więc o tym poznaniu tajemnicy
Boga, która odsłania się stopniowo w sercu obojga. Nauka Pawła znajduje swoje
źródło w samym Jezusie, to On go powołał i kształtuje do apostolskiej misji
bezpośrednio w jego wnętrzu:
Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona
przeze mnie Ewangelia, nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem, ani
nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.
[...] Gdy jednak spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki
mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim
głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi [...] skierowałem się
do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku [Ga 1,
11-12.15-17].
W Pierwszym Liście do Koryntian apostoł
mówi o mądrości Bożej, przekazanej wprost do serca chrześcijan przez Ducha (zob.
1 Kor 2, 6-15), a nawet stwierdza: „My właśnie znamy zamysł Chrystusowy” (1 Kor
2, 16).
Jako dawny prześladowca Kościoła był w
pełni świadomy, że nie mogąc oprzeć się na żadnej osobistej zasłudze, został
powołany do apostolstwa wyłącznie z Bożego zamiaru. Punktem wyjścia jego misji
jest jedynie Boża łaska i miłość. Efezjanom przedstawia się on jako najmniejszy
ze wszystkich świętych, który otrzymał łaskę głoszenia poganom niezgłębionego
bogactwa Chrystusa (zob. Ef 3, 8).
Podobnie i Teresa:
Kiedy ogrodnikowi zależy, by jakiś owoc
dojrzał wcześniej, to nie po to, by go zostawić na drzewie, lecz by móc podać na
suto zastawiony stół. Z podobnym zamiarem Jezus obsypywał łaskami swój mały
kwiat... On, który w czasie ziemskiego życia zawołał w uniesieniu: „Błogosławię
Cię, Ojcze, że ukryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je
maluczkim” [Łk 10, 21], chciał, by zajaśniało we mnie Jego miłosierdzie. A
ponieważ byłam mała i słaba, pochylał się nade mną i w ukryciu pouczał o
sprawach miłości. Ach, gdyby uczeni, którym życie schodzi na zdobywaniu wiedzy,
przyszli mi stawiać pytania, to zdumieliby się zapewne na widok
czternastoletniej dziewczynki, która zna tajniki doskonałości. Bo przy całej ich
wiedzy nie są w stanie ich odkryć; aby je posiąść, potrzeba duchowego ubóstwa!
[Mt 5, 3]. Jak mówi Św. Jan od Krzyża w swojej pieśni: „Przewodnika
żadnego nie miałem, poza światłem, co jaśniało w mym sercu; swym blaskiem wiodło
mnie pewniej aniżeli słońce południowe, a prowadziło mnie do miejsca, gdzie
oczekiwał mnie Ten, który zna mnie całego doskonale”[3] [Rkp. A,
48v-
-49r].
-49r].
Oderwanie spojrzenia
Nawet jeśli dawniej Szaweł, wykorzystując
to, co dawał mu judaizm (zob. Flp 3, 4-6), pokładał ufność w sobie samym i
występował przeciwko uczniom Pana, teraz Paweł już tak nie postępuje. Świadomy
od niedawna własnych słabości, nie skupia się na nich z poczuciem winy.
Przeciwnie, jego wzrok spoczywa na Chrystusie wyzwolicielu:
Dzięki składam Temu, który mnie umocnił,
Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro
przeznaczył do posługi sobie mnie, ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę.
Dostąpiłem jednak miłosierdzia, ponieważ działałem z nieświadomością, w
niewierze. A nad miarę obfita okazała się łaska naszego Pana, wraz z wiarą i
miłością, która jest w Chrystusie Jezusie [1 Tm 1,
12-14].
Teresa idzie krok w krok za nim, o czym
pisze w jednym ze swoich listów:
Dobry Bóg „z upodobaniem widzi, że miłuję
moją małość i moje ubóstwo, widzi moją ślepą ufność w Jego
miłosierdzie”.[4]
Nauka miłości
Jeśli dla Pawła prawdziwe poznanie zakłada
wewnętrzne objawienie Ducha Świętego (zob. 1 Kor 2, 6-16), to Teresa
zgłębia to objawienie tajemnicy na modlitwie i odnajduje w niej swoją „naukę
miłości”:
On, Doktor doktorów, poucza w ciszy, bez
słów... Nigdy Go nie słyszałam, lecz czuję, że jest we mnie, w każdej chwili;
prowadzi mnie i podpowiada, co winnam powiedzieć lub uczynić. Dokładnie wtedy,
kiedy tego potrzebuję, odkrywam światło, którego dotąd nie widziałam. Przychodzi
ono zwykle nie w czasie modlitwy, lecz raczej pośród codziennych zajęć [Rkp. A,
83v].
I właśnie w sercu modlitwy znajduje swoje
powołanie, żeby być „miłością w sercu Kościoła”, czytając Pierwszy List św.
Pawła do Koryntian (1 Kor 13).
W sercu Kościoła, w niezwykłym spotkaniu z
Miłością, łączą się oboje w jednym apostolskim porywie: ona w Karmelu, a on na
drogach Azji.
Producent
Kod produktu
9788375022254
Zapytaj o produkt
Napisz swoją opinię